Krytyka artykułu "Upadły w milczeniu miasta"

lumy

Witam.
Nie sądziłem, że Pani Tamara Gujska-Szczepańska tytułująca się redaktorem wydania pozwoli na ukazanie się tak bzdurnego i jednostronnie przedstawionego artykułu "Upadły w milczeniu miasta".
Panie Ewa Matyszkiewicz i Anna Krawczyk ze Stowarzyszenia Na Rzecz Miasta nie mają prawa wypowiadać się w swoim imieniu odnośnie wycinki krzaków i samosiejek w granicy torów PKP. Ośmieszając się narażają ten biuletyn na brak wiarygodności i całkowite odchodzenie od jego zainteresowania.Przez dłuższy okres byłem jego miłośnikiem jednak po ostatnich takich artykułach powiedziałem sobie, że na bzdurne teksty szkoda czasu. Bulwersujące jest to, że to co one myślą nie wszyscy popierają Jednostronne opinie mające na celu wywołanie afery lub wydłużenia procesu modernizacji dają dużo do myślenia. Od dawna wiadomo, że trasa Łódź Warszawa jest modernizowana i muszą na tej trasie powstać ekrany.Przez takich aktywistów proces ten wydłuża się i przeciąga. Osobiście mieszkam 70 m od torów kolejowych i ten problem nam dokucza. Znam dobrze opinię sąsiadów i wiadomość o budowie ekranów przyjęliśmy jako zbawienie i wyzwolenie od wiecznego huku i hałasu podczas przejeżdżających pociągów, dlatego pierwsze pytanie skieruje gdzie te Panie piszące takie bzdury mieszkają w Milanówku? Niech się wypowiedzą jaką mają odległość od torów bo najlepiej jest się wtrącać tam gdzie ich to nie dotyczy. My mieszkańcy domów graniczących z torami jesteśmy wdzięczni Burmistrzowi, że podjął taką decyzję umożliwiającą dalszy postęp prac. Nie chcemy też żeby nas źle zrozumieć i że nie zależy nam na utrzymaniu zieleni w mieście ale wszystko musi się odbywać zgodnie z rozwojem i postępem. Przecież obie te Panie mogą zorganizować sadzenie dodatkowych drzew na korzyść Miasta, ale po co ?Lepiej siać propagandę i chęć odwołania decyzji żeby tylko być w centrum zainteresowania. Nie ważne, czy z głową czy bez ale żeby coś się działo. Już jakiś czas temu kilka nawiedzonych osób wybroniło zagospodarowanie lasku przy rzeczce nieszczęsne "Łęgi", które do dziś są hańbą dla miasta Milanówka. Smród, brud, zgnilizna a latem strach w tej okolicy są właśnie poparciem takich osób o których piszę, zresztą Bibuła również była zwolennikiem pozostawienia tego syfu do dnia dzisiejszego.Najpierw się miastu nie pozwala nic robić a później powstaje propaganda, że nic tu nie powstaje. Dlatego mieszkańcy okolic torów wypraszają sobie publikowanie tak subiektywnej opinii w tej sprawie. Prymitywne wyjaśnianie, że drzewa są niczyje nie są dobrym argumentem do wetowania inwestycji, która już dawni powinna się zakończyć. Jeśli Wasza gazetka, która przez takie wypaczanie tekstów traci miłośników chce prawdziwych opinii, to niech zorganizuje spotkanie i referendum tylko mieszkańców mieszkających tylko przy torach wówczas będzie miała wiarygodne wyniki mówiące o poparciu ekranów i zasadność wycinki tych samosiejek.
Zastanawiające jest to że osoby reprezentujące Stowarzyszenie na rzecz Miasta myślą, że to oni decydują co i kto ma tu robić i w dodatku na niekorzyść bez poparcia zainteresowanych mieszkańców Miasta. Tak zarówno było przy wstrzymaniu zagospodarowaniu lasku przy rzeczce gdzie to im się udało a całe osiedle było innego zdania. Tam podobnie nie słuchano okolicznych mieszkańców tylko fanatyków zacofania miasta i życia w nieładzie. Zainteresowanych zapraszam na spacer w okolice rzeczki.

Zbulwersowany mieszkaniec Milanówka okolic torów.